Każdy kredyt mieszkaniowy, niezależnie od tego w jakim banku go zaciągniemy, możemy spłacać maksymalnie przez 35 lat i z reguły nie później niż do 70 roku życia. Czy to oznacza, że ludzie po trzydziestce mogą mieć problem z jego przyznaniem?
– Im jesteśmy starsi tym okres kredytowania ulega skróceniu. Jeśli do 70 roku życia pozostaje nam np. 25 lat, nie otrzymamy tak wysokiej kwoty, jaką dostanie osoba biorąca kredyt na 35 lat. Wartość kredytu zostanie odpowiednio przez bank pomniejszona – opowiada Michał Krajkowski, główny analityk w NOTUS Finanse S.A.
Co jeszcze wpływa na obniżenie zdolnosci kredytowej? – Ważnym aspektem jest liczba członków rodziny. Banki szacują ok. 800–900 zł jako koszt miesięcznego utrzymania jednej osoby. Zdolność kredytowa dobrze zarabiającej młodej rodziny, ale posiadającej dzieci, spada ze względu na comiesięczne utrzymanie wszystkich osób – dodaje Michał Krajkowski.
Coraz później dojrzewamy
Przesuwa się granica wieku wchodzenia w dorosłość. Młodzi Polacy zwlekają z wyprowadzką od rodziców i założeniem rodziny. Z drugiej strony pojawiają się alarmujące informacje o nowych wyliczeniach emerytalnych. Z grudniowego raportu OECD wynika, że obecni 20-latkowie, przechodząc na emeryturę mogą dostawać niecałe 39 proc. finalnego wynagrodzenia netto.
– Im wcześniej zaciągniemy kredyt mieszkaniowy, tym większą mamy szansę na jego spłatę przed wejściem w uboższy w dochody okres emerytalny. Ten aspekt dla wielu klientów jest znaczący. Również banki określając końcową datę spłaty kredytu do ukończenia 70 roku życia uwzględniają znaczący spadek dochodów po przejściu na emeryturę – tłumaczy Michał Krajkowski.
Liczy się wiarygodność
Analityk podkreśla również, że nie tylko umowa na czas nieokreślony zagwarantuje nam możliwość zaciągnięcia kredytu.
– Banki zdają sobie sprawę jak wygląda rynek pracy i nie mogą zamknąć się na znaczące grono zatrudnionych na umowy czasowe. Najważniejsza jest wiarygodność. Osoba posiadająca umowę na czas nieokreślony u przysłowiowego szwagra, prowadzącego jednoosobową firmę i wypłacającego pensję w gotówce, a nie na konto, nie zyska wiarygodności banku. Osoba zatrudniona na umowę zlecenie, ale w dużej stabilnej firmie – już tak – tłumaczy Michał Krajkowski.
Jak dodaje: „Banki oceniają również m.in. wysokość zarobków, wykształcenie, miejsce zamieszkania, pracodawcę. 30-paroletni kredytobiorcy są cennymi klientami dla banków. Statystycznie są to osoby ustatkowane życiowo i zawodowo. Lepiej zarabiają i terminowo spłacają zobowiązania”.